Nonna

Nonna

Nonna to kolejna psina, którą musieliśmy odebrać interwencyjnie, bo w takim stanie, z takimi ranami, z takimi właścicielami nie mogła dłużej żyć w tamtym miejscu. Byliśmy na miejscu właściwie w sprawie innego psa, ale na tę kudłatkę zwróciliśmy uwagę, bo tyle chodziliśmy po posesji, a ona spała zwinięta w kłębek na środku piaszczystego placu… Kiedy się nią zainteresowaliśmy i zaczęliśmy się przyglądać, zauważyliśmy między sierścią rankę. Zaczęliśmy odgarniać kłaczki, suczka w końcu poczuła, że ktoś przy niej jest i powoli podniosła łepek, popatrzyła średnio przytomnym wzrokiem, zaczęła wstawać, a nam się włosy na ciele zjeżyły! Nonia miała rany w kilku miejscach na ciele, jakby odparzenia? Ciężko było to nazwać nawet. Na uszkach, brzuchu, łapach, grzbiecie, wszędzie są dziwne, mokre otarcia. Do tego ten dziwny spokój suczki, wyglądała na starutką.

Właścicielka suczki stwierdziła, że jeszcze przed chwilą tego nie było, jeszcze kilka minut temu suczka była zdrowa! To w trakcie interwencji tak się stało!

…nie musimy dodawać, że nasłuchaliśmy się już takich kwiatków i nic a nic nie uwierzyliśmy w takie tłumaczenie…

Nonna została przewieziona do zielonogórskiego schroniska, została już wstępnie przebadana przez weterynarza, w zeskrobinie nic nie wyszło, więc co jest na skórze? Badania trwają. Sunia jest niezwykle grzeczna i spokojna, ma minimum 10 lat. Co ją spotkało w życiu? Wolimy chyba nie myśleć… Teraz jednak będzie już tylko dobrze.